Witam na mojej stronie

czwartek, 26 grudnia 2013

W świątecznym nastroju.



"Wiersz staroświecki"


Pomódlmy się w Noc Betlejemską,
W Noc Szczęśliwego Rozwiązania,
By wszystko się nam rozplątało,
Węzły, konflikty, powikłania.
Oby się wszystkie trudne sprawy
Porozkręcały jak supełki,
Własne ambicje i urazy
Zaczęły śmieszyć jak kukiełki.
Oby w nas paskudne jędze
Pozamieniały się w owieczki,
A w oczach mądre łzy stanęły
Jak na choince barwnej świeczki.
Niech anioł podrze każdy dramat
Aż do rozdziału ostatniego,
I niech nastraszy każdy smutek,
Tak jak goryla niemądrego.
Aby wątpiący się rozpłakał
Na cud czekając w swej kolejce,
A Matka Boska - cichych, ufnych -
Na zawsze wzięła w swoje ręce.

Ks. Jan Twardowski 







wtorek, 15 października 2013

Kiszenie kapusty i jesienny wianek.

 Jesień już w pełni. 
Rekompensuje nam niższe temperatury przepięknymi kolorami. 
Trudno jest się im oprzeć. Kolorowa irga oczarowała nas. 


Pomimo ostrych, długich kolców Gosia postanowiła uwić jesienny wianek.


Czerwone , małe owoce wyglądają jak korale.


Wianek  zdobi teraz drzwi wejściowe i wraz z upływem dni zmienia się.
Przybywa czerwieni a coraz mniej jest elementów zielonych.


 A teraz zapowiadane kiszenie kapusty.
 W tym roku tylko w takim małym baniaczku.
Najbardziej przeżywał to wydarzenie Kubuś.
 Dzidek powiedział mu, że dzisiaj będziemy deptać kapustę.
Kapusty nie deptaliśmy ale Kubuś już wie o czym dziadek mówił.


Razem z dziadkiem ubijali kapustę rękami.
 Kubuś posypywał solą, dodawał ziarenka kminku.


 A dla koloru i słodkości dodawał potartą marchewkę.


 O jego pełnym zaangażowaniu nie będę Wam mówiła. 
Wystarczy popatrzeć na zdjęcia.


 A teraz każdy dzień Kuba sprawdza czy kapusta już się ukisiła.
Wszyscy już czekamy na pierwszą surówkę ze swojej kiszonej kapusty.

Pozdrawiam wszystkich zaglądających tu. A jak tam u Was. Kapusta kisi się już?


sobota, 21 września 2013

W brzozowym zagajniku.

W naszym dosyć dużym ogrodzie znajdują się różne ciekawe kąciki.
Bardzo lubię brzozy, chyba wszyscy wiemy jaki mogą mieć pozytywny wpływ na nasz organizm. 
W zaciszu brzóz świetnie czyta się książki i odpoczywa.
 Czasami gdy mi źle przytulam się do brzozy. To pomaga - mówię na serio.


W tym roku w naszym brzozowym zagajniku wyrosły przepiękne muchomory.


Ich czerwone kapelusze są ogromne.


Wyglądają jak porozrzucane czerwone piłeczki.


I szkoda tylko, że takie trujące. Za to wspaniale zdobią ogród.


Wśród wielu muchomorów znalazł się jeden podgrzybek.
A niech sobie rośnie.
 Może w przyszłym roku będziemy mieć jednego muchomora i cały zagajnik podgrzybków.
 Ale mój mąż miałby radochę.


Jeżeli chodzi o nowości w ogrodzie, to posadziłam dwa krzaczki goji. 
Wyobraźcie sobie, że jeden z nich już w tym roku ma nasiona.


Prezentują się wspaniale.


Na małych krzaczkach,
 które już od kilku lat próbują zaaklimatyzować się w naszym ogrodzie,
 pojawiły się jagody brusznicy.



Chociaż w całym ogrodzie jeszcze zielono, to nieśmiało już zaczynają pojawiać się jesienne barwy.
Jak zwykle jesienną paradę rozpoczął winobluszcz.


Prawie bordowe liście pięknie prezentują się na jeszcze zielonym dywanie.


A to moje ulubione jesienne kwiaty.
 Uwielbiam te małe astry.


Mam nadzieję, że jeszcze długo będą kwitły i cieszyły  nasze oczy.


No i oczywiście jesienią nie może zabraknąć wrzosów.
Nie wiem czemu, ale wrzosy zawsze kojarzą mi się z wiklinowymi koszami.
 I w takim zestawieniu najbardziej mi się podobają. 


Wszystkim życzę miłego jesiennego wieczoru!!!



środa, 11 września 2013

Podobno jesień już tuż, tuż....


 Zapłakany deszczem dzisiaj nasz ogród.
 Ranek obudził nas wielkimi chmurami, z których kapało i kapało.
Wcale nie chciało się wychodzić z domu.


Wszystko wyglądało takie szare i smutne.


Chyba trochę ten nastrój mi się udzielił.


Sytuacja pogodowa trochę zaczęła się zmieniać popołudniem.



Wystarczyło kilka promyków słońca, by świat nabrał innych barw.



Znowu zaczął nas cieszyć swoją zielenią.



Kwitnące mimozy przypominają jednak, że jesień tuż, tuż...



Chyba przyjdzie mi w końcu zamienić fotel na słonecznym tarasie


na fotel obok kominka.



Jak co, to jestem przygotowana, włóczka w koszyku



a cieplutką kawkę z mlekiem mogę zrobić w każdej chwili.

Miłego wieczoru życzę wszystkim.
Mam nadzieję, że jutro przywita nas jednak słonko.



wtorek, 10 września 2013

Dzisiaj w kuchni - pikle miodowe


Już dawno nie pokazywałam zdjęć z mojej kuchni. 
Ciągle marzą mi się większe przeróbki,
 cierpliwie zbieram różne pomysły, analizuję i negocjuję z pozostałymi członkami rodziny.



A póki co króluje sobie tu tymianek, którego ostatnio bardzo dużo używam.


Białe kubeczki, z których najlepiej smakuje poranna kawa, oczywiście z mlekiem.


 Nieodzowny młynek do pieprzu.


A dzisiaj w mojej kuchni było ogórkowo.
Z bardzo dużych ogórków, które urosły w szklarence zrobiłam miodowe pikle.


Przepis najlepszy, bo z zeszytu mojej mamy.


Przepisem chętnie się podzielę. 
Przy okazji nie zginie w stercie innych przepisów.


A więc potrzeba:

2 kilogramy ogórków, które obieramy, łyżką wydrążamy pestki i kroimy w paski,
wkładamy je ściśle upychając do słoików, dodajemy do każdego słoika trochę gorczycy, czosnek i na górę układamy koper.


Potem gotujemy zalewę:
1 litr wody, 3/4 szklanki octu, 1,5 szklanki cukru, 3 łyżki miodu, 3 płaskie łyżki soli.
Wszystko zagotowujemy i gorącym zalewamy ogórki w słoikach i szczelnie zamykamy.

Potem ogórki pasteryzujemy przez około 25 minut od zagotowania wody w garnku.


U mnie jeszcze czeka trochę słoików do pasteryzacji.


A na deser ciastka francuskie z jabłkami w wykonaniu Weroniki.
Są przepyszne.


Miłego wieczoru życzę!

Lniany wianek.

 Zdecydowałam się na zrobienie lnianego wianka.
 Z pozoru wydaje się łatwy i właściwie taki jest, gdyby nie wypychanie ruloników.
Oj, cierpliwości trzeba dużo. 


Efekt, jak na pierwszy taki wianek nawet mnie zadawala.
  

 Oczywiście w pracach pomagał nam nasz mały kotek.
Z utęsknieniem czekan na czasy, gdy wywietrzeją mu z głowy wszystkie figle.


Wczoraj było bardzo pochmurno i deszczowo, dzisiaj świeci słoneczko więc idę do ogrodu.
Cudnie jeszcze kwitną kwiaty.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających. 
Miłego dnia.

piątek, 6 września 2013

Kubusiowe urodziny - mam już trzy latka.

Czas szybko mija i nasz Kuba ma już trzy latka.
W czerwcowy słoneczny dzionek  (aż takie mam zaległości) świętował swoje urodzinki.
W towarzystwie mamy i dziadków dzielnie, za pierwszym razem zdmuchnął świeczkę.
 Pewnie wszystkie dziecięce marzenia się spełnią.
Jeżeli pytacie o babcie, ciocie, no i tatę - niestety tym razem nie zmieściliśmy się w kadrze.
 Trudno musimy poczekać do czwartych urodzin.



Od 1 września Kubuś chodzi do przedszkola.
Jest dzielnym i radosnym przedszkolakiem.