Jeszcze w świątecznym nastroju. W tym roku święta tak trochę połączyły się z majowym weekendem a jeszcze pomiędzy stuknął mi kolejny roczek, więc dalej świętuję.
Każdego roku obiecuję sobie, że tym razem będzie powoli, wszystko będzie przemyślane, dobrze zaplanowane a więc bez pośpiechu. No i co? Jak zwykle ganiam jak szalona a święta spędzam z poczuciem, że jeszcze "coś tam" mogłam zrobić. I co pozostaje? Mocne postanowienie poprawy - w przyszłym roku będzie inaczej.....
W okresie przedświątecznym powstały udziergane na drutach zajączki, trochę dziwaczne ale co tam.
Gałązki modrzewia same w sobie są dekoracją.
Od kilku już lat towarzyszy nam dzielnie ten oto zając ze smakowitą marchewką.
A to następne dziełko rąk moich. Zielone lampioniki i zajączkowe osłonki na jajka.
Według mojego pomysłu zajączki w kieszonce miały mieć odpowiednią łyżeczkę ale niestety takiej nie znalazłam i kieszonka pozostała pusta.
A na dworze wspaniała pogoda i przepiękne wiosenne kwiaty, ale o tym w następnym poscie.
Wszystkim życzę miłego, słonecznego dnia!!!
piątek, 29 kwietnia 2011
niedziela, 24 kwietnia 2011
Świąteczne życzenia
O Wielkanocnym Poranku(ks. Jan Twardowski)
Poranek Wielkanocny wszystko poprzemieniał
nie ma więcej cmentarza, grobu i kamienia.
Świat stał się samym światłem i wprost w okna świeci –
skacze złotym zajączkiem w dobre ręce dzieci.
Dawną drogą bolesną kroczy Weronika-
w chuście dzwon wielkanocny dźwięczy jak muzyka
Cyrenejczyk z radością na nowy Krzyż czeka.
Pierwszy papież ukradkiem sprawdza źródła wiary –
wbiegł do grobu i cudu w zachwycie docieka.
Dobry łotr mówi pacierz i niesie ze łzami
baranka z chorągiewką, z jasnym oczami.
Magdalena przyjmuje świąteczne życzenia –
święty Jan pisać zaczął. Już drży ze wzruszenia.
I wszyscy w Ewangelii ludzie zapomnieli,
o których nic nie głodzą z ambony kapłani.
gramolą się jak niegdyś pasterze z królami
w poranek wielkanocny. Stukają sercami.
Więc najpierw pan Zacheusz wdrapał się na drzewo,
potem wbiega pacholę, które na pustyni
oddało głodnym koszyk z chlebem i rybami,
słudzy z Kany, jak muły robocze z wiadrami,
sam gospodarz zajazdu, ukryty jak w norze,
co rannemu dogadzał, spał, prześcielał łoże.
Uśmiechnięta figa – zakwita na nowo,
kur wyśpiewuje ranne alleluja,
osiołek wciąż hosannę potakuje głową,
spóźnione głupie panny lecą zadyszane
(wiatr lampy drze na uszy, czarne koty buja),
niewiasta z jedną drachmą, celnik ze słowami:
Poranku Wielkanocny - zmiłuj się nad nami.
W ogrodzie Matka czuwa, na oliwnych zboczach
milcząca –
uśmiechnięta – z Wielkim Piątkiem w oczach.
Z życzeniami dla Wszystkich, by ten Wielkanocny Poranek
i w nas wszystko w to co dobre poprzemieniał.
Subskrybuj:
Posty (Atom)