Widok za oknem wcale nie przypomina pierwszych dni wiosny.
Delikatnie zza chmur przebijają się promyki słońca, które delikatnie muskają śnieżny dywanik.
I chociaż jest bardzo zimno - około minus 8 stopni, to właśnie te promienie sprawiają,
że czujemy się lepiej.
Już za niedługo krajobraz ten nieco zmieni się. Pojawi się mała szklarenka.
Już przygotowane są wszystkie elementy.
Czekamy tylko na lepsze warunki pogodowe.
Oczywiście obiecuję relację na bieżąco w następnych postach.
Powstanie też mały ogródek.
Po zeszłorocznych udanych próbach powstaną nowe grządki w drewianych skrzynkach.
A tymczasem pierwsze dekoracje świąteczne.
Przedstawiam Wam również Emi - naszą nową kotkę.
Bardzo lubi się fotografować.
Jajka, które bardzo mi się podobają. Sama też chciałabym takie robić.
Może kiedyś?
Zachwycają mnie swoją delikatnością
i kruchością.
Każda jest inna i każda zachwyca.
A to kołnierzyk uszydełkowany przeze mnie.
Pozazdrościłam innym i spróbowałam zrobić sama.
Jak na pierwszy raz, uważam, że próba udana.
No i oczywiście mufinki, które goszczą u nas w domu ostatnio bardzo często.
Weronika bardzo lubi je piec. Tym razem jogurtowe.
W nowych foremkach kupionych w Lidlu prezentowały się cudnie.
No i smakowały wybornie.
Jeżeli macie ochotę, proszę, poczęstujcie się.