Witam na mojej stronie

wtorek, 2 kwietnia 2013

W poszukiwaniu zajączka.

Święta, święta i po świętach.
Marzyliśmy o ciepełku, kolorkach, słoneczku.
A tu aura spłatała nam figla.
Po pierwszy okrzyku " nie do wiary!", przeszliśmy  do porządku dziennego.
Po wielkanocnym śniadaniu było lepienie bałwana.Wujek Tomek bardzo się postarał.



A potem szukanie zajączka.
 Trochę utrudnione, bo gałązki ośnieżone uginały się bardzo nisko.


Ale nasz mały szperacz, poradził sobie z tym znakomicie.
To nic, że raz po raz za kołnierz wsypywały mu się wcale nie małe ilości śniegu.


Radości było wiele.
Nie wiem kto miał więcej uciechy - Kubuś czy towarzyszący mu dorośli.


Czasami przeszkody były bardzo trudne ale za to jak bajecznie.


No i nasz bohater z zajączkowymi skarbami.


A potem jeszcze mała penetracja ogrodu.


 I powrót do domu.


Ptaki ze zdziwieniem zaglądały z ośnieżonych gałązek.


 I czekały, by nikt nie przeszkadzał im w drodze do karmnika.
Takie inne w tym roku były święta.
Ale czy było żle?

PS Ten post ze szczególną dedykacją dla cioci Oli.

5 komentarzy:

  1. Zapewne nie, było super, bo widoki cudne. U mnie też było pięknie tylko nie te święta ha!ha!....Kubuś miał wiele radości...pozdrawiam ....

    OdpowiedzUsuń
  2. A może to wszystko przez prima aprilis?

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurcze.....
    ...ale biało!!!
    U mnie nie ma śniegu,ale chłodno jest....
    Pozdrawiam...........

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawe doświadczenie: szukać "zajączka" w zwałach śniegu;-)
    Pozdrawiam poświątecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za odwiedziny i zyczenia i chociaż już nie świątecznie ale serdecznie zyczę wszystkiego dobrego na te normalne dni. Fajnie się słucha pełni lata , gdy za oknem śnieżyca znów. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń