Zdecydowałam się na zrobienie lnianego wianka.
Z pozoru wydaje się łatwy i właściwie taki jest, gdyby nie wypychanie ruloników.
Oj, cierpliwości trzeba dużo.
Efekt, jak na pierwszy taki wianek nawet mnie zadawala.
Oczywiście w pracach pomagał nam nasz mały kotek.
Z utęsknieniem czekan na czasy, gdy wywietrzeją mu z głowy wszystkie figle.
Wczoraj było bardzo pochmurno i deszczowo, dzisiaj świeci słoneczko więc idę do ogrodu.
Cudnie jeszcze kwitną kwiaty.
Pozdrawiam wszystkich odwiedzających.
Miłego dnia.
Bardzo ładnie Ci wyszedł. Też kiedyś takie robiłam. Tylko te wypychanie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Dla mnie też to był największy problem.Pozdrawiam serdecznie.
UsuńWianek prześliczny.!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!