Witam na mojej stronie

czwartek, 18 kwietnia 2013

Mała szklarenka - konstrukcja

Dzisiaj był wspaniały dzień. 
Nareszcie słońce i temperatura godna prawdziwego wiosennego dnia.
Tak się złożyło, że  mieliśmy dzień wolny od pracy zawodowej, więc od rana ogród był nasz. 
Oczywiście priorytetem była nasza mała szklarenka.
 Dzisiaj powstała główna konstrukcja. No i nareszcie coś już widać. 
A oto obiecana fotorelacja.









 Teraz czekamy na następny wolny od pracy dzień
 i mamy nadzieję, że też wtedy będzie tak ładna pogoda.
 Może uda nam się już przykryć całą szklarenkę.
 Fotorelacja z tego faktu wkrótce.


Gdy mężczyźni bawili się w stolarzy, ja dzisiaj sadziłam do donic i koszyków bratki.
Tym razem kupiłam malutkie bratki, podobno dłużej kwitną.









Różnorodność kolorów zawsze mnie zachwyca.

Jeżeli chodzi o robótki, to dalej jestem na etapie wstawki do firanki. 
Zrobiłam też sobie nowy igielnik, ale o tym w następnym poście.

Miłego wieczoru!

wtorek, 16 kwietnia 2013

Mała szklarenka - fundamenty

W jednym z ostatnich postów pisałam, że nareszcie się doczekałam
 i będę miała małą szklarenkę. Konstrukcję wykonał mój mąż.
 A teraz wykorzystując wiosenną pogodę, która u nas zaledwie od soboty 
- chciaż czasami i tak pokropiło - wspólnie z zięciem przygotowują fundamenty, 
na których stanie cała konstrukcja. Na dzień dzisiejszy wygląda to tak.


Jak widzicie do końca jeszcze daleko,
 mam nadzieję, że za tydzień - no może trochę dłużej
 będę już wsadzać pierwsze roślinki. 
Oczywiście fotorelacja w następnych postach.


A u nas jak zwykle wiosną na staw przyfrunęły łabędzie.
 Co roku odwiedzają nas mniej więcej o tej porze.
 Zawsze dwa. Ciekawa jestem, czy to za każdym razem te same osobniki.
 Wyglądają przepięknie.






W ogrodzie pierwsze wiosenne kwiaty.
 Malutko ich jeszcze.
 Biorąc pod uwagę, że jeszcze kilka dni temu
 były przykryte kilkucentymetrową warstwą śniegu, to i tak dobrze.



Miłego wieczoru a jutro pięknego, słonecznego, 
wiosennego dnia Wam życzę.

niedziela, 7 kwietnia 2013

Spokojnie, spokojnie już nadchodzi....


Co prawda u nas jeszcze leży śnieg a tylko chwilami wygląda słonko zza chmur
 ale temperatura ciut, ciut powyżej zera, więc cierpliwie czekamy....
A tymczasem w domu, przy kominku miła lektura.
 Po raz któryś sięgam po książki Mimi i za każdym razem odkrywam coś nowego.
 Cieszę się z zapowiedzi czwartej książki. Myślę, że znów nas Mimi i Zorka zaskoczą.


Bardzo lubię jaskry. 
W zeszłym roku miałam żółte, tym razem kupiłam sobie pomarańczowe.
 Zaraz weselej się zrobiło w domu.


A w dużym pokoju królują żółte róże.


No i nie pozostaje nic innego jak dobrze zaparzona kawa w dzbanku i przegląd czasopism.


A do tego mała robótka.


Tym razem to wstawka do białej płóciennej zazdroski do łazienki.
Wzór bardzo prosty, zależy mi by szybko powstała i zawisła na swoim miejscu. 
No i już inne plany mam w głowie.


Postanowiłam wygospodarować sobie miejsce
 na swoją pracownię, gabinet czy coś w tym rodzaju.
 Po prostu taki mój kącik.
 Pomieszczenie już mam, kilka mebelków do zagospodarowania też.
 Teraz tylko zbieram pomysły(więc buszuję po Waszych blogach), 
czekam na troszeczkę cieplejszą pogodę i zabieram się za malowanie.
 A potem powolutku, powolutku.......

Tymczasem życzę Wam  miłej niedzieli i może uda się wyjść na jakiś spacerek nie łapiąc
 żadnego grypowego bakcyla.

czwartek, 4 kwietnia 2013

Gdzie ta wiosna?

Wiosny jak nie ma, tak nie ma.
 Pozostaje nam jej namiastka czyli kwiaty w naszych mieszkaniach. 
Ale jak długo można je kupować.
 Tym bardziej, że w ogrzewanych mieszkaniach ich żywot jest stosunkowo krótki.
Próbowałam już różnych sposobów ale efekt podobny. 
A jak wy sobie z tym radzicie?


Stokrotki kupiłam już do skrzynek okiennych.
 Jednak nie mam sumienia wystawić je za okno,
 chociaż wiele osób zapewniało mnie, że akurat stokrotkom nic się nie stanie.


 Za to pięknie prezentują się na kuchennym oknie.


A na śniadanie zamiast nowalijek szybko pędzonych w szklarniach zajadamy rzeżuchę.
Na chlebku, który ostatnio często piekę, posmarowanym twarogiem smakuje świetnie.
Ciągle na oknach nowe wysiewy, więc dostawa non stop.


A ponieważ pogoda dzisiaj też nas nie rozpieszczała, 
zabrałam się do długo odkładanego zajęcia 
- tzn. segregowania różnych papierów, rachunków itp.
Przy okazji wyrzuciłąm mnóstwo papierów,
 ciągle zadając sobie pytanie: po co ja to trzymam?
 Udało się i nagle okazało się, że ilość półek i szuflad na to przeznaczona jest wystarczające 
a niektóre można nawet wykorzystać na coś innego.
Teraz zostawiając jakiś "papierek" dobrze się zastanowię, 
czy rzeczywiście trzeba go przechowywać.


A teraz zadowolona z wykonanej pracy,
 z ziołową herbatką i kieliszeczkiem nalewki z czarnego bzu 
siadam do rozpoczętej w czasie świąt lektury czasopism - domyślacie się jakich?


Serdecznie witam wszystkich nowych obserwatorów.
 Bardzo się cieszę, że mnie odwiedzacie.
 I oczywiście, jak każda z Was uwielbiam czytać Wasze komentarze. 
Więc jeżeli znajdziecie chwilkę......... Wszystkim za każde pozostawione słowo - dziękuję.


wtorek, 2 kwietnia 2013

W poszukiwaniu zajączka.

Święta, święta i po świętach.
Marzyliśmy o ciepełku, kolorkach, słoneczku.
A tu aura spłatała nam figla.
Po pierwszy okrzyku " nie do wiary!", przeszliśmy  do porządku dziennego.
Po wielkanocnym śniadaniu było lepienie bałwana.Wujek Tomek bardzo się postarał.



A potem szukanie zajączka.
 Trochę utrudnione, bo gałązki ośnieżone uginały się bardzo nisko.


Ale nasz mały szperacz, poradził sobie z tym znakomicie.
To nic, że raz po raz za kołnierz wsypywały mu się wcale nie małe ilości śniegu.


Radości było wiele.
Nie wiem kto miał więcej uciechy - Kubuś czy towarzyszący mu dorośli.


Czasami przeszkody były bardzo trudne ale za to jak bajecznie.


No i nasz bohater z zajączkowymi skarbami.


A potem jeszcze mała penetracja ogrodu.


 I powrót do domu.


Ptaki ze zdziwieniem zaglądały z ośnieżonych gałązek.


 I czekały, by nikt nie przeszkadzał im w drodze do karmnika.
Takie inne w tym roku były święta.
Ale czy było żle?

PS Ten post ze szczególną dedykacją dla cioci Oli.